Sortowanie
Źródło opisu
Katalog księgozbioru
(3)
Forma i typ
Książki
(3)
Dostępność
dostępne
(3)
Placówka
Wypożyczalnia Dolsk
(3)
Autor
Drabkin Artiom
(1)
Knopp Czesław
(1)
Młotkowski Czesław
(1)
Rok wydania
2010 - 2019
(3)
Kraj wydania
Polska
(3)
Język
polski
(3)
3 wyniki Filtruj
Pozostałe zbiory
W koszyku
Czesław Knopp urodził się 11 grudnia 1922 r. w Tczewie (woj. pomorskie). W 1939 r. ukończył czteroklasowe gimnazjum i uzyskał świadectwo małej matury. Dekretem Adolfa Hitlera z 8 października tegoż roku województwo pomorskie zostało wcielone do Niemiec i znalazło się w Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Elity polskie zamieszkujące niemieckie äziemie odzyskaneö skazane zostały na eksterminację. Tylko do końca 1939 r. w tzw. äkorytarzuö okupant planowo wymordował ok. 40 tys. osób. Narastającą atmosferę grozy potęgowała bliskość obozu koncentracyjnego Stutthof pod Gdańskiem, do którego można było trafić m. in. za mówienie na ulicy po polsku. Tego rodzaju restrykcje nie obowiązywały nawet w Generalnym Gubernatorstwie. Jako Polak, autor wspomnień nie miał prawa do dalszej nauki. Aby nie zostać uznanym za äelement aspołecznyö, co groziło zsyłką do obozu, zgłosił się do pracy i znalazł zatrudnienie jako robotnik m. in. przy odbudowie mostów przez Wisłę, wysadzonych 1 września 1939 r. przez polskich saperów. W marcu 1942 r. został pod przymusem wpisany na volkslistę i zaliczony do trzeciej grupy ludności äwniemczonejö (Eingedeutsch). Dwa miesiące później powołano go do służby wojskowej w Wehrmachcie. Po przeszkoleniu we Francji otrzymał przydział do 7. Dywizji Pancernej gen. Rommla jako kierowca czołgu i został wysłany pod Stalingrad. Na froncie wschodnim pozostał aż do ofensywy styczniowej, podczas której został ranny. Po wyleczeniu odesłano go do Włoch, gdzie dobrowolnie oddał się w niewolę amerykańską i zgłosił do armii polskiej. Skierowano go do Drugiego Korpusu z natychmiastowym przydziałem do 4. Pułku Pancernego. W kwietniu 1946 r., po zdemobilizowaniu Polskich Sił Zbrojnych, został ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie pozostał na stałe. W Anglii zdał maturę techniczną i uzyskał zawód technika-elektryka. Zapisał się na Polish University College, a później na Uniwersytet Londyński. Ze względów finansowych i rodzinnych przerwał studia, kontynuując naukę na kursach wieczorowych, pracując jednocześnie jako projektant w firmach produkujących sprzęt elektroniczny. Mieszka w Londynie.
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Wypożyczalnia Dolsk
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 940.53/.54 (1 egz.)
Pozostałe zbiory
W koszyku
Czy warto sięgać po kolejne wspomnienia z czasu wojny? W przypadku książki Czesława Młotkowskiego z całą pewnością tak. We wspomnieniowej literaturze okupacyjnej rzadko można wskazać przykład narracji, która wykazywałaby się taką obfitością konkretu. Autor, z fotograficzną wręcz dokładnością, oprowadza nas po różnych miejscach, ale zawsze do maksymalnego stopnia ustawia ostrość swojego literackiego obiektywu. Czy opis dotyczyć będzie galicyjskich miast jego dzieciństwa, Jaworowa i Stanisławowa, czy ostatnich przedwojennych wakacji w Rumunii, zesłańczej drogi do Kazachstanu, szczegółów życia sowieckiego, lewych interesów za Niemca, życia codziennego polskich emigrantów na Węgrzech, czy wreszcie pobytu w oflagu i powrotu do ojczyzny É zawsze prowadzony jest tak, że obdarzony wyobraźnią czytelnik niejeden raz poczuje się wręcz uczestnikiem tamtych wydarzeń. Nie jest to tylko zasługa dobrej pamięci i ścisłego umysłu autora. Jeszcze jako dziecko zaczął on prowadzić dziennik i kontynuował jego pisanie przez cały okres okupacji, nawet w skrajnie niesprzyjających temu warunkach, takich jak zesłanie czy obóz jeniecki. Młotkowski jako äprzymusowy turystaö zwiedził sporą część Europy, tudzież kawałek Azji. Jego zapiski ujmują młodzieńczą ciekawością świata i świeżością spojrzenia na złowrogą wojenną rzeczywistość. Nawet patrząc przez szparę w deskach bydlęcego wagonu, potrafi É jak Beata Obertyńska w swoim wierszu o Uralu - zachwycić się zieloną tajgą i porannym śpiewem ptaków podczas postoju pociągu na odległej bocznicy. A gdy wraz z matką i młodszym bratem dociera do miejsca zesłania, na gołym kazachskim stepie, dosłownie następnego dnia wyrusza przed siebie, zafascynowany pięknem bezkresnej równiny. Dwa ostatnie rozdziały odbiegają charakterem od reszty książki, zachowano je jednak, gdyż cały tekst został potraktowany przez redakcję jako integralny dokument wspomnieniowy. Zawarte w nich tezy na ogół grzeszą jednostronnością. Trudno, pamiętajmy że nawet świetny narrator i świadek opisywanych wydarzeń nie musi dysponować odpowiednim, właściwym historykowi warsztatem. Jednostronny bywa tu także język opisu. Młotkowski pisze na przykład o äbandach UPAö, tymczasem Ukraińska Armia Powstańcza nie była grupą bandycką, lecz partyzancką formacją wojskową, obciążoną zbrodnią ludobójstwa. Zresztą ta sama UPA, szczególnie w latach 1944-45, była już masową organizacją walczącą o wolność i niepodległość państwa ukraińskiego. W jej szeregach walczyły wtedy tysiące ludzi, częstokroć nie mających niczego wspólnego z rzezią dokonaną na Polakach. Wielu Ukraińców walczyło w UPA, bo innych organizacji zbrojnych po prostu nie było na ich terenie. (-Jacek Borkowicz)
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Wypożyczalnia Dolsk
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 940.53/54 (1 egz.)
Pozostałe zbiory
W koszyku
Przeżył jeden ze stu to trzecia - po Podwójnym żołdzie, potrójnej śmierci (2009) oraz Przeciw Panterom i Tygrysom (2011) - książka Artioma Drabkina opublikowana przez Maszoperię Literacką. Najstarszy spośród dziesięciorga zwiadowców, których relacje poznajemy, miał dziewiętnaście lat, gdy wstąpił na ochotnika do Armii Czerwonej. Weterani opowiadają bez patosu o działaniach zwiadu w walkach z armią niemiecką: pod Leningradem, pod Kurskiem, w Karelii, Mołdawii, na Węgrzech i w Polsce. O krwawych bojach nad Narwą, na przyczółku szerpieńskim, o forsowaniu Niemna, Dońca, rzeki Gron na Słowacji, Wisły i Odry. O likwidacji sześćdziesięciotysięcznego ugrupowania niemieckiego okrążonego w Poznaniu, wreszcie o tym, jak zdobywano stolicę III Rzeszy. Ze wspomnień wyłania się autentyczny obraz działań zwiadu w różnych sytuacjach frontowych, a także mądrych i tchórzliwych dowódców, skorumpowanych dekowników i prawdziwych bohaterów, ofiarnych sanitariuszek i äfrontowych żonö. Relacje zwiadowców pozbawione są propagandowego filtra, który często wygładzał brutalną wojenną rzeczywistość, dlatego pomimo upływu lat pozostają ważnym źródłem historycznym. Uzupełnieniem wspomnień są dwa opracowania dotyczące wojskowego rozpoznania Armii Czerwonej w latach II wojny światowej oraz wojskowego rozpoznania Wehrmachtu na froncie wschodnim. Inni chodzą wyprostowani, lotnicy latają, artylerzyści stoją 20 kilometrów od linii frontu i strzelają, a zwiadowca całe życie się czołga… É Zekien U. Adilbiekow Każdy film grozy wyda się wam liryczną komedią, po szczerym opowiadaniu wojskowego zwiadowcy o tym, co musiał zobaczyć i przeżyć podczas rozpoznania. Przecież musieliśmy (...) bardzo często zabijać Niemców, nie strzelając z automatu, ale po prostu zadźgać nożem i dusić gołymi rękami… Pomyślcie, co oznacza zdanie — äzdjąłem wartownikaö albo äbezszelestnie unieszkodliwiliśmy wartęö… Zapytajcie zwiadowców, jakie koszmary śnią się im w nocy. É Szalom L. Skopas (...) nawet zwykły armijny zwiadowca też nie rozpływa się ze szczęścia, opowiadając, jak wrogowi finką gardło podrzynał. Wojna to brudna i śmierdząca sprawa, na wojnie nie ma niczego, co byłoby czyste i romantyczne. É Henryk Z. Kac
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Wypożyczalnia Dolsk
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 940.53/.54 (1 egz.)
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej